Dzień św. Samochodu i lansu bielańskiego
Samochody górą
Po tym, jak rok temu tzw. ,,Dzień św. Franciszka i Lasu Bielańskiego” spowodował kolejny najazd samochodów na rezerwat i wystawił patrona ekologów na pośmiewisko [zobacz >>>], pojawiła się taka propozycja nowego plakatu reklamującego to wydarzenie.
Tegoroczne wydanie imprezy potwierdziło w pełni trafność tej ironii i obawy miłośników lasu. Nielegalne parkowanie znów kwitło od skrzyżowania z ul. Kamedulską…
… aż do źródełka.
W newralgicznym punkcie zwężonym przez dzikie parkowanie nacierały na siebie fale samochodów wjeżdżających i wyjeżdżających powodując co chwilę korek utrudniający poruszanie się pieszym i rowerzystom i sytuacje niebezpieczne dla niechronionych uczestników ruchu.
Dlaczego władze dzielnicy nie zadbały o obecność umundurowanych służb porządkowych, aby zapewnić ład i bezpieczeństwo?
Hipokryzja
Prosimy przybyć pieszo lub rowerem, a auta pozostawić poza lasem
– apelowali organizatorzy. Ale już przy Marymonckiej reklamowali parking bezpłatny dla gości
dając do zrozumienia, jaki środek lokomocji jest tu szczególnie preferowany.
Dla gości na rowerach żadnego parkingu nie przewidziano, o czym niżej.
Czy jednoczesne zniechęcanie i zachęcanie do czegoś to nie hipokryzja?
Skąd znamy te ramiona hojnie otwarte dla zmotoryzowanych i zwalnianie ich z opłat w szczycie popytu, kiedy wpływy powinny być największe? To przejaw tego samego podejścia, jakie wyznaje polski rząd otwierając w czasie wakacyjnych weekendów bramki na autostradzie A1 między Gdańskiem a Toruniem. Za przypodobanie się premiera wąskiej grupie jadących samochodami płaci całe społeczeństwo pieniędzmi z kasy państwa z oczywistą szkodą dla budżetu. Podobnie jest w Lesie Bielańskim. Gdyby podsumować, ile osób dotarło na festyn samochodem, a ile pieszo i rowerem, okazałoby się, że ci pierwsi wcale nie są w większości. Swym zachowaniem szkodzą innym i jeszcze dostają za to premię.
Ale kiedy ktoś wpływowy [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] potrzebuje lansu bielańskiego (tak, lansu, nie Lasu), to wszystkie wabiki są dozwolone.
Można inaczej
Dlaczego władze dzielnicy współorganizują imprezę, której skutki uboczne są łatwe do przewidzenia i znane od kilkunastu lat, i jednocześnie nie podejmują żadnych środków zaradczych? Czy nie przeszkadza im demoralizujący wpływ takiej tolerancji dla regularnego łamania prawa i wręcz aktywne przyczynianie się do tego? Czy lans bielański jest ważniejszy od Lasu Bielańskiego?
Burmistrz Bielan Tomasz Mencina pojawił się na festynie – pieszo, co trzeba pochwalić. Niestety, jego obojętność na szkodliwe społecznie łamanie prawa zasługuje na naganę. Tym większą, gdy weźmie się pod uwagę przykład niedawnego zachowania burmistrza Pragi Północ w identycznej sytuacji.
Zacytujmy, co napisał na Facebooku burmistrz Paweł Lisiecki w niedzielę 23.08.br.
Ponad 150-ciu kierowców samochodów osobowych urządziło sobie parking w Parku Praskim. Zdenerwowani Prażanie przez 3 godziny nie mogli doprosić się o interwencję Straży Miejskiej i zaalarmowali mnie na fb. Potrzebny był dopiero telefon Burmistrza Dzielnicy, aby pięć jednostek Straży Miejskiej pojawiło się na miejscu. Sypią się mandaty – 500 zł każdy. Dziękuję za pomoc dla Wiceprezydenta Michała Olszewskiego oraz dla Delegatury Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Przede wszystkim jednak podziękowania należą się mieszkańcom za upór, a często nawet za stawanie na drodze wjeżdżających do Parku samochodów. Jutro będę wnioskował do Ratusza o przeznaczenie pieniędzy z mandatów na rekultywację zieleni w Parku Praskim. (…) Trzeba zastanowić się nad ogrodzeniem Parku Praskiego, bo to, co dzisiaj zrobili kierowcy jest karygodne.
Na Bielanach mieszkańcy próbują walczyć z nielegalnym parkowaniem w najcenniejszym miejscu dzielnicy od kilkunastu lat. Właśnie minęło ich 10 od dużego happeningu pod hasłem Nie bierz do lasu spalin i hałasu
[zobacz >>>], którego przesłane – jak widać – nic nie straciło na aktualności.
Rowery zmarginalizowane
Optymizmem napawa to, jak wiele osób przyjechało na miejsce rowerem, często całymi rodzinami i zabierając ze sobą dzieci, mimo że ani na odizolowanej płotem jezdni, ani na wąskim chodniku warunki do rodzinnej jazdy nie są zachęcające.
Niestety, organizatorzy prosząc o przybycie rowerem, jednocześnie nie przewidzieli, że tych pojazdów pojawi się więcej, i nie przygotowali żadnych stojaków. Zgodnie z tradycją – rowery trzeba było przypiąć do płotów,…
… blokad parkingowych (tzw. strzemion)…
… czy poręczy.
Najbliższe stojaki rowerowe znajdują się daleko w głębi kampusu UKSW i mało kto o nich wie lub dotarł do nich.
Ciekawe, czym dojechaliby na tę imprezę św. Franciszek i papież Franciszek. I czy znalazłoby się dla nich miejsce…
Zobacz też
Liczne relacje z wyczynów kierowców wandali na ul. Dewajtis w latach ubiegłych
2006 [zobacz >>>]
2007 [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]
2008 [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]
2009 [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]
2011 [zobacz >>>]
2013 [zobacz >>>]
2014 [zobacz >>>]