Przystanek Skandynawia
Pocztówka z tropików
W Danii wiele rzeczy robi się inaczej niż w Polsce, co oficjalnie tłumaczone jest różnicami w klimacie. Dotyczy to na przykład podejścia do zagadnienia zrównoważonego transportu i organizacji ruchu:
a/ Ponad połowa mieszkańców Kopenhagi jeździ do pracy rowerem, gdyż zimy w Skandynawii są dużo łagodniejsze niż w Polsce, a opady śniegu praktycznie się nie zdarzają. Przeciwieństwem jest Warszawa, której surowy klimat zimą daje się porównać jedynie do terenów za kołem polarnym, stąd w naszej kulturze nie ma zwyczaju korzystania z roweru w innych okolicznościach, niż wyprawa na majówkę celem rozpalenia grilla nad Wisłą;
b/ niezwykle upalne lata skłaniają władze skandynawskich miast do inwestowania w specjalną infrastrukturę przystankową. Widoczna na zdjęciu wiata ma całkowicie nieprzezroczysty dach z dodatkową izolacją cieplną. Mroźna Polska nie może sobie pozwolić na utratę cennej energii w czasie nielicznych słonecznych dni, dlatego dachy wiat są zwykle przeźroczyste i do tego wypukłe dla lepszego skupienia promieni świetlnych na głowach pasażerów.
Analizując fotografię zauważymy szereg innych nieprawidłowości: samobójcze poprowadzenie drogi dla rowerów między wiatą i jezdnią, niezrozumiałe pozostawienie dojścia do autobusu od strony jego drzwi[*] oraz rezygnację z zatoki.
Ten prymitywny układ komunikacyjny, bez wątpienia wykonany bez polotu, „pod linijkę”, nijak się ma do naszych rodzimych kunsztownych łuków i esowań oraz możliwości przerzucenia ścieżki na tył wiaty z wymalowaniem dwóch przejść dla pieszych, ustawienia płotków i ogólnie wymuszeniem jakże pożądanego spowolnienia jazdy rowerzystów. Typowe dla Duńczyków, niczym nieuzasadnione skupienie się na drugorzędnym zagadnieniu, jakim jest wygoda i bezpieczeństwo wymiany pasażerów, powoduje całkowite zablokowanie ulicy podczas postoju autobusu na przystanku, natomiast przez pozostały czas cenne miejsce marnuje się zupełnie, gdyż nie służy niczemu ponadto, w tym na przykład:
– usytuowaniu słupów
– ustawieniu latarń
– rozstawieniu koszy na śmiecie
– nasadzeniu drzew
– zawieszeniu rozkładu jazdy
– umieszczeniu znaków drogowych, w tym jakże zawsze potrzebnego ostrzeżenia „inne niebezpieczeństwa”, koniecznie z tabliczką objaśniającą: uwaga na: słupy, latarnie, kosze, drzewa i znaki
.
Jakże nieodpowiedzialni i słabo zorientowani są drogowcy w stolicy Danii! Wyraźnie nie korzystają z doświadczeń krajów, w których sterowanie ruchem i zrównoważenie transportu osiągnęły szczytowy poziom – że nikt nie może przejechać ani przejść – natomiast najważniejsze na drodze są słupy, latarnie, kosze, drzewa i troska o nadmierną prędkość rozwijaną przez rowerzystów.
Od redakcji
Jeśli ktoś się dotąd nie zorientował, że powyższy artykuł to żart albo raczej otwarta kpina, informujemy, że w rzeczy samej tak jest. Prawdziwe jest zdjęcie, zrobione w jednym z krajów o najwyższym poziomie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Użyte argumenty, tłumaczące sposób projektowania dróg w Polsce, są także prawdziwe i pochodzą przeważnie z oficjalnych wypowiedzi.
Wkrótce opublikujemy nieco obszerniejszy i poważniejszy fotoreportaż z Kopenhagi – a tymczasem zachęcamy do przejrzenia zdjęć archiwalnych [zobacz >>>] [zobacz >>>] i omówienia polityki transportowej tego miasta [zobacz >>>] [zobacz >>>].
[*] Objaśnienie: w polskich przepisach nie ma obowiązku zapewnienia dostępu do pojazdu komunikacji miejskiej od strony tego pojazdu. Konsekwentnie, liczne przystanki zaprojektowano w ten sposób, że dogodne przejście jest wyłącznie z tyłu za wiatą.