Nieboska komedia – druga odsłona na Żoliborzu
W piątek, 7 września w żoliborskim Urzędzie Dzielnicy odbyły się, podobne do zorganizowanych dzień wcześniej [zobacz >>>], tzw. konsultacje społeczne w związku z projektem trasy i mostu Krasińskiego.
Dyskusja i tym razem była burzliwa. Zastrzeżenia wzbudziła fragmentaryczność projektu, który nie obejmuje najbardziej newralgicznego punktu, czyli placu Wilsona. Przygotowany „wariant” różnił się tylko dwoma drobnymi szczegółami i to nie one budziły największe zastrzeżenia. Punktem zapalnym, jak można było przewidzieć, stała się kwestia ruchu samochodów. Przy hałasie przekraczającym 75dB żadne argumenty o cichym tramwaju, przy de facto nieuchronnie zwiększającej się liczbie samochodów, nie mogły przekonać mieszkańców. Tym bardziej, że prognozy ruchu przedstawiano bardzo oszczędnie, zastrzegając, że badania nie są w stanie należycie oddać rzeczywistych warunków. A jedyną receptą ma być wymiana okien na szczelniejsze… To mielizna tego projektu, którą można było pokonać przygotowując warianty alternatywne. Ale ponieważ ich nie przedstawiono, zebrani uznali dyskusję za bezprzedmiotową. Im bardziej przekonywano do prezentowanej koncepcji, tym więcej osób dochodziło do wniosku, że jedynym wyjściem jest most bez samochodów: tramwajowy, z drogami dla rowerzystów i pieszych. Ale o takim projekcie mowy nie było.
Mostu bez samochodów nie da się wybudować, bo to nieopłacalne, a poza tym, to nie Centrum – stwierdził ZDM. A więc w Centrum jest do zaakceptowania i się opłaci… Może byłaby w tym jakaś logika, gdyby strefy zakazu wjazdu i uspokojonego ruchu miały być tworzone jedynie w administracyjnych granicach Śródmieścia, ale czymże są dzielnice okalające Śródmieście, jak nie Centrum Warszawy? Że wspomnę istniejącą do niedawna gminę Centrum, obejmującą wianuszek dzielnic wokół Śródmieścia po obu stronach Wisły. Jeżeli na wysokości Starego Miasta czy Powiśla zakłada się wybudowanie kładki rowerowo-pieszej, to z powodzeniem ścisłe Centrum Żoliborza może połączyć z Pragą most tramwajowo-rowerowo-pieszy, o znacznie większej przecież przepustowości i znacznie większym obciążeniu ruchem. A co z założeniami Strategii Rozwoju Warszawy, która promuje transport szynowy, nawet kosztem jezdni samochodowych? Co z hałasem i nakazem Wojewody, by ograniczać zanieczyszczenie powietrza?
Konsultacje społeczne projektu mostu Krasińskiego nie przekonały do niego ani na jotę, a najgorsze, że właściwie wciąż nie wiadomo, po co ten most ma powstać i komu faktycznie ma służyć (tłumaczenia były niejasne i sprzeczne). Ale jest to z pewnością most na miarę naszych możliwości, którym zamkniemy usta niedowiarkom… Ktoś się śmieje?