Boskie życie rowerzystki w Maastricht
Od redakcji
Publikujemy nadesłaną fotorelację z Maastricht z zastrzeżeniem, że choć to Holandia, nie wszystko chcielibyśmy zaimportować do Polski. Według doświadczeń z innych krajów (Niemcy, Belgia, Francja) pasy rowerowe przy krawędzi ronda raczej pogarszają niż poprawiają bezpieczeństwo rowerzystów. Również sami Holendrzy zaczynają mieć wątpliwości, o czym świadczy pilotażowe rozwiązanie z Lelystad. Dlatego odradzamy ich stosowanie w Polsce – na małych rondach lepiej jechać środkiem pasa ruchu ogólnego.
Zdecydowanie godne polecenia jest natomiast to, że o ile wjazdy na ronda zdarzają się dwupasowe, to zjazdy są jednopasowe. Tutaj Holendrzy zgadzają się z Belgami czy Francuzami – wyloty z ronda z dwoma pasami ruchu to duże zagrożenie dla pieszych i rowerzystów ze względu na zasłanianie sobie widoczności i możliwość rozwinięcia większych prędkości przez samochody.
Zdjęcia z Maastricht – cz. 1
Jedna z głównych ulic w Maastricht (Holandia, Limburgia). Ułatwienia dla rowerzystów szokują. Skrzyżowanie ze specjalnymi światłami. Przejazd ma wyraźnie oznakowane pierwszeństwo. Zamiast zielonej strzałki tabliczka – skręt w prawo dla rowerzystów wolny.
Dojeżdżamy do ronda. Całe jest okolone pasem rowerowym. Zatoka autobusowa wypadła na zewnątrz. Rowerzysta zjeżdżający z ronda ma pierwszeństwo przed wjeżdżającym.
Warto zwrócić uwagę, że rower jadący po rondzie ma pierwszeństwo, nawet przed autobusem. Prowadząc samochód trzeba się do tego przyzwyczaić i uważać.
Ronda ciąg dalszy. Zjeżdżamy w prawo, też w wydzielony czerwony pas. Na latarni oznaczenie w systemie dróg turystycznych.
Jedziemy w dół w kierunku rzeki. Przy głównych drogach ruch rowerowy jest prowadzony drogą serwisową, będącą jednocześnie parkingiem.
Nawierzchnia z klinkieru nie jest szczególnie wygodna, ale za to jest klimatycznie. Żywopłot oddziela od głównej jezdni, dużo zieleni, przyjemnie.
Aż tu nagle… niespodzianka. Objazd dla rowerów. Przebudowa drogi. Jestem wzruszona tą troską. Napis na żółtej tablicy oznacza: Objazd, przelotowy ruch rowerowy za tym znakiem
.
Jadę więc za żółtym znakiem. Napis na niebieskiej tablicy ogłasza: Skręt w prawo wolny dla rowerzystów i motorowerzystów
.
To samo z innej uliczki. Nie można się zgubić. Człowiek czuje się zadbany i zaopiekowany.
Wracam do miasta. Pojeździć sobie po takich rondkach… Tutaj drogę dla rowerów oddziela od jezdni zieleń.
Niski żywopłot oddziela drogę dla rowerów i chroni przed ochlapywaniem, a jednocześnie umożliwia kierowcy dostrzeżenie rowerzysty.
Rowerzyści mają swoje drogowskazy. Zwraca uwagę czytelność i nieprzesadna ilość znaków drogowych.
Przyjemna asfaltowa nawierzchnia zachowuje ciągłość bez śladu krawężnika.
Może się człowiekowi zakręcić w głowie od tej jazdy w kółko… Warto zwrócić uwagę na wyniesienie zjazdu z ronda spowalniające ruch samochodowy i trójkątne znaki przypominające kierowcom o konieczności ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście.
Zjazd z ronda prowadzi na jedną z dróg serwisowo- parkingowych. Poziome znaki pierwszeństwa pokazują kto ustępuje.
Wszystko wyjaśnione żeby nie było wątpliwości. Na latarni czerwony rowerowy drogowskaz do centrum.
c.d.n.
Zobacz także
Rondo Tongerseplein w Maastricht – na czym polegała przebudowa:
Rondo w Lelystad – z pasem ruchu rowerowego pośrodku samochodowego:
Vélos et giratoires (rowery i ronda) – Certu 2009, Francja:
www.developpement-durable.gouv.fr/IMG/pdf/10_Velos_et_giratoires_2009.pdf
Aménagements cyclables en giratoires – IBSR 2009, Belgia: