Miasto wie, ale nic z tym nie zrobi
Pismo do Prezydenta Warszawy
SRN/08/0437/08/MS
Warszawa, 6 października 2008 r.
Do: Prezydent m. st. Warszawy.
Pragniemy zwrócić uwagę na problemy w funkcjonowaniu stołecznej Straży Miejskiej, które rzutują negatywnie na wizerunek całego miasta. Ich rozwiązanie wymaga jedynie stanowczej decyzji, a powinno przy okazji zmniejszyć skalę występowania ostatnio nagłaśnianego problemu korków w mieście.
Z oficjalnych danych Straży Miejskiej wynika, że patrole interweniują nie częściej niż raz na dwie godziny. [zobacz >>>] Tymczasem codziennie na chodnikach miasta parkują nielegalnie setki, jeżeli nie tysiące samochodów. Skuteczność w ich karaniu wynosi około jednego procenta. [zobacz >>>]
Trudno się dziwić takim wynikom, gdy widzi się liczne patrole Straży Miejskiej spacerujące lub przejeżdżające bez jakiejkolwiek reakcji obok nielegalnie zaparkowanych samochodów. Również na zgłoszenia telefoniczne lub ustne trudno doczekać się interwencji – zazwyczaj przed przyjazdem strażników kończy się dzień roboczy i właściciele samochodów dewastujących chodniki i utrudniających ruch pieszym odjeżdżają, by wrócić na to samo miejsce następnego dnia w poczuciu bezkarności. Tymczasem piesi i pasażerowie komunikacji miejskiej (parkowanie na przystankach również należy do codzienności), przeciskając się codziennie między nielegalnie zaparkowanymi samochodami, utwierdzają się w przekonaniu, że zgłaszanie władzom czegokolwiek nie ma sensu, bo i tak nie ma co liczyć na interwencję.
Z drugiej strony, obecna sytuacja potęguje korki w Warszawie. Kierowcy wiedzą bowiem, że mogą bezkarnie zatrzymać się w dowolnym miejscu: czy to na przejściu dla pieszych, czy na trawniku bądź przystanku autobusowym. Tym samym liczba miejsc parkingowych jest praktycznie nieograniczona i do centrum jedzie dużo więcej samochodów niż powinno. Efektem tego są właśnie nieuzasadnione polityką parkingową miasta korki.
Rozwiązanie jest bardzo proste: bezwzględnie zobowiązać wszystkich Strażników Miejskich do reagowania na każdy przypadek nielegalnego parkowania. Choć na początku będzie to oznaczać wypisywanie dużej ilości mandatów, z całą pewnością skala problemu gwałtownie zmaleje, gdy ludzie przekonają się, że strażnicy robią coś więcej niż spacerują i nie można już liczyć na całkowitą bezkarność.
Na koniec, warto zwrócić uwagę na aspekty finansowe odejścia od obecnej polityki „99% tolerancji”: skuteczne karanie za nielegalne parkowanie oznacza większe wpływy do kasy miasta oraz mniejsze wydatki na remonty zdewastowanych chodników.
Odpowiedź z Biura Bezpieczeństwa i Zarządania Kryzysowego
Warszawa, dn. 15.10.2008 r.
W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 6 października 2008 r. uprzejmie informuję, że problem związany z nieprzestrzeganiem przepisów Ustawy prawo o ruchu drogowym w zakresie nieprawidłowego pozostawiania pojazdów na chodnikach jest znany Kierownictwu Biura Bezpieczeńśtwa i Zarządzania Kryzysowego. Dlatego też wielokrotnie informowalismy Komendanta Straży Miejskiej m. st Warszawy o tym problemie.
Mając na względzie powyższe po raz kolejny zwróciliśmy się do Komendanta Straży Miejskiej z prośbą o niezwłoczne podjęcie działań represyjnych wobec osób nieprzestrzegających przepisów Ustawy prawo o ruchu drogowym, szczególnie wtedy, gdy działanie to jest rażące oraz utrudnia korzystanie z chodników przez osoby piesze. Pańskie pismo zostało także przekazane do Straży Miejskiej m. st. Warszawy.
Zastępca dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego
Tadeusz Grzybowski
Od redakcji
Pozostaje mieć nadzieję, że w Warszawie nie wystąpią żadne sytuacje wymagające „zarządzania kryzysowego”. Najwyraźniej bowiem jedyną czynnością, jaką potrafi podjąć jednostka nadrzędna względem (podlegającej prezydentowi miasta) Straży Miejskiej, jest potwierdzenie, że problem istnieje. W piśmie nie odniesiono się w żaden sposób do możliwości rozwiązania tego problemu, sprowadzając rolę nadzorcy do roli petenta „wielokrotnie informującego o problemie”. Wydawałoby się, że jednostka sprawująca nadzór nad działalnością Straży Miejskiej, może zrobić coś więcej niż organizacja społeczna. A jednak…
Wygląda na to, że pozostaje jedynie liczyć na Zarząd Dróg Miejskich, który w miarę konsekwentnie ogranicza nielegalne parkowanie za pomocą wygrodzeń. Może należałoby zatem przenieść część pracowników Straży Miejskiej do działu robót drogowych ZDM, aby zwiększyć ich skuteczność w zakresie zwalczania nielegalnego parkowania?